Po wyborach PiS zaczął szukać sposobu na zwiększenie przychodów budżetu, tak aby móc zrealizować przynajmniej część obietnic wyborczych. O tym czy obietnice są dobre dla gospodarki i społeczeństwa, jaki powinien być model państwa – bardziej opiekuńczy czy kapitalistyczny, itd. nie chce dyskutować. PiS obiecał, ludzie zagłosowali, rząd chce obietnice jakoś zrealizować.
Z perspektywy e-commerce istotna jest propozycja wprowadzenia podatku obrotowego od każdego rodzaju handlu (także internetowego). Rząd odchodzi od pomysłu opodatkowania tylko sklepów wielkopowierzchniowych na rzecz bardziej globalnego podatku od wszystkich firm handlowych. To już nie jest spekulacja gdyż potwierdza to członek Rady Ministrów.
Minister Kowalczyk wspomina o podatku progresywnym, którego skala będzie się zmieniać w zależności od wielkości obrotów. Nie wiemy jednak jak dokładnie będzie wyglądała skala podatkowa, minister jednak wspomina o zwolnieniu lub bardzo niskiej stawce dla podmiotów z przychodami na poziomie 10 mln rocznie – np. 0,1-0,2%. Trzeba przyznać iż tak niska stawka będzie praktycznie niezauważalna (oznaczałaby podatek na poziomie 100-200zł/m-c dla sklepu generującego przychody na poziomie 100 tys zł/m-c). IMHO jest to „do przeżycia”.
Popatrzmy jednak szerzej na rynek e-commerce. O ile kwestia większego obciążenia dużych firm może mieć społeczny sens (wspieramy mikro i małe firmy) o tyle niekoniecznie z perspektywy e-commerce i niekoniecznie tylko w ujęciu obrotowym. Kilka ważnych kwestii:
nie od dzisiaj wiadomo, że różne branże mają różną marżowość i średnia wartosć koszyka – o ile sklep z odzieżą własnej marki może mieć marże na poziomie 50-70%, o tyle sklep z elektroniką zapewne nierzadko sprzedaje z marżą na poziomie 10-15% lub mniej (dla sklepu fashion 1% może stanowić obciążenie fiskalne na poziomie 3% zysku, a dla sklepu z elektroniką może to być 20-30%),- w branżach gdzie marża % jest niższa najczęściej są wyższe obroty (sklep fashion z przychodem 1 mln zł / m-c to już całkiem istotny gracz, sklep z elektroniką czy komputerami który notuje 1 mln zł / m-c to gracz raczej niewielki),
- o ile w handlu tradycyjnym walka z koncentracją i sklepami wielkopowierzchniowymi może mieć sens, o tyle w e-handlu jest utopią i wzmacnianie się rodzimych podmiotów przez fuzje, sprzedaż do większych podmiotów to jedyna droga aby walczyć z globalnymi graczami takimi jak Amazon, Zalando czy konkurencja z Chin (gruba Alibaba).
- w przypadku handlu B2B marża na poziomie 10% to często marzenie, hurtownie operują nierzadko na poziomie 3-5% – nie wiadomo czy taki handel także miałby być obciążony podatkiem obrotowym (co z firmami które prowadzą sprzedaż zarówno B2B jak i B2C, cash and carry etc.).
O ile idea podatku obrotowego w kontekście transferu zysków za granicę dobrze się broni, o tyle jej wdrożenie może być bardzo problematyczne. Mamy przynajmniej 2 kluczowe problemy (które opisowo wymieniłem powyżej):
- problem różnej marżowości w różnych branżach – prowadzący do konieczności budowania skomplikowanych tabel z poziomem podatku obrotowego i prowadzenia skomplikowanej ewidencji,
- globalnych graczy na rynku e-commerce którzy nie będą płacić podatku obrotowego w Polsce.
Efekt fiskalny
Mając już kontekst który towarzyszy ewentualnemu wprowadzeniu podatku obrotowego policzę jaki wpływ ten podatek będzie miał na zyski wypracowane przez sklep. Porównam tu 2 sklepy (elektronika z niską marżą, fashion z marżą wysoką – uwaga, nie wiemy jak będzie wyglądała skala podatkowa dla tych marż i obrotów, to nie jest krytyka konkrentego pomysłu rządu lecz wskazanie pewnych efektów tego podatku i potencjalnych zagrożeń).
Jeszcze dla porządku – w okresie transformacji w Polsce był podatek obrotowy zamiast podatku VAT i akcyzy. Teraz rząd chce wprowadzić podatek obrotowy jako dodatkową daninę, a nie zastąpić PIT czy VAT (coś o tym że możnaby zastąpić się wspomina, ale to raczej nie w pierwszym etapie gdzie potrzebne są środki na obietnice wyborcze).
Założenia do obliczeń:
- sklepy generują przychody ze sprzedaży na poziomie 5 mln zł / m-c (czy brutto czy netto nie wnikamy, bo nie wiadomo od czego będzie liczony podatek obrotowy – pewnie od kwoty brutto, bo wyższa),
- marża w sklepach to odpowiednio fashion 40%, elektronika 12%,
- koszty marketingu to odpowiednio fashion 10%, elektronika 5%
- stawka podatku obrotowego będzie niezależna od branży i wyniesie 1,5%
- koszty magazynowania, wysyłki, sprzedaży itp (wszystkie koszty poza zakupem/produkcją towaru) to 5%
Branża | Fashion | Elektronika i RTV |
Przychody roczne | 24 000 000 zł | 24 000 000 zł |
Marża % | 40% | 12% |
Koszt marketingu | 10% | 5% |
Koszty pozostałe | 5% | 5% |
Marża po odliczeniu kosztów | 25,0% | 2,0% |
Zysk brutto | 6 000 000 zł | 480 000 zł |
CIT | 19% | 19% |
Zysk netto | 4 860 000 zł | 388 800 zł |
Stawka podatku obrotowego | 1,50% | 1,50% |
Kwota podatku obrotowego | 360 000 zł | 360 000 zł |
Efekt fiskalny (podatek obrotowy/zysku) | 7,4% | 92% |
Zysk netto – podatek obrotowy | 4 500 000 zł | 28 800 zł |
Co wynika z tej kalkulacji? Łatwo zauważyć iż w przypadku wysoko marżowej branży jak fashion (pamiętajmy że nawet w fashion 40% to dużo i dotyczy tylko producentów, którzy ponoszą wysokie ryzyko związane z nieudaną kolekcją, pogodą, reklamacjami, w przypadku importu z Chin czy Indii kursowe itp.) podatek obrotowy na poziomie 1,5% jest kwotą wysoką jednak ‚do udźwignięcia’ (stanowi 7,4% zysku). Ta sama stawka w sklepie nisko marżowym może sprawić, iż działalność firmy straci sens biznesowy, gdyż podatek obrotowy będzie ‚konsumował’ 92% zysku wypracowanego przez firmę.
Czy ktoś chciałby ponosić ryzyko prowadzenia działalności generującej obroty na poziomie 24 mln zł / rok, oddając 360 tys z 388 tys zł wypracowanego zysku do budżetu, a zysk na poziomie niespełna 30 tys?
Na koniec. Nie chce krytykować zupełnie pomysłu podatku obrotowego. Pomimo iż w wielu kwestiach nie zgadzam się z polityka PiS to temat transferu zysków czy wyłudzeń VAT jest poważnym problemem naszej gospodarki. Nowe podatki powinny być jednak proste i przejrzyste, uderzać głównie w firmy które korzystały z narzędzi takich jak transfer zysków, a nie obciążać polskie firmy które i tak nie mają łatwego życia walcząc z międzynarodowymi korporacjami, które dysponują wielokrotnie większymi zasobami, know-how i kapitałem.